Besson, Mistrz przecież, jest wtórny wobec reżyserów będących wtórnymi wobec Bessona. Wtórność wsobna?
Jak nazwać film dla mało inteligentnego widza, któremu trzeba powtarzać po 2x niektóre sceny aby się nie zgubił?
A może nazwać to: „film robiony przez reżysera uważającego widza za mało inteligentnego, któremu trzeba powtarzać po 2x niektóre sceny aby się nie zgubił”?
Pytanie, kto nagle zgłupiał, widz czy reżyser?
a co ty masz do swojej matki, ze jej tak nie lubisz???
zamienić dyskusję nad filmem na wysry* o matce...
Besson chciał sobie po prostu użyć. Nie wiem tylko, jaką obrał taktykę, by tete a tete z Sashą źle się dla niego nie skończyło w erze me too...
jedynym plusem jest to ze mozna by filmu uzyc do nauki matematyki w szkole. Jesli byl 1985, potem 5 lat pozniej 3 lata wcześniej, potem pol roku później.....itp to jaki jest obecnie rok? niech cię nie zmyla laptopy i telefony
To przykładowy film dla współczesnych debili. Ma być dużo bezblednego strzelania, superbohaterka z ukrytymi mocami, pozorowana intryga i koniecznie płytki scenariusz. A jakby był dla kogoś zbyt zawiły to mamy męczące powtórki i przypomnienia. Od siebie dodadam, że do tego wszystkiego jest jeszcze fatalna muzyka - ale to standard większości współczesnych produkcji.
On tu nie jest wtórny wobec innych,tylko wobec siebie, bo ten film to jest Nikita, tylko ze zmienionymi twarzami.
Zrób taką wtórność a zrozumiesz jak bardzo się mylisz. Znajdź taką bohaterkę, uruchom jej mimikę i ruchy ciała, zrób tysiące elementów dobrego komercyjnego filmu ze sporą nutą emocjonalną i wydaj to - a ja napiszę, że jesteś wtórny. Utwory i filmy komercyjne zawsze będą trącały wtórnością, ale ich poziom świadczy o tym jak spędziłeś czas słuchając utworu, lub oglądając film. Poziom gustu wynika z poziomu kojarzenia i rozumowania. Nie każdy potrafi się dostroić by ambitny komercyjny film odebrać bardzo pozytywnie -> Taki człowiek nie powinien oglądać ani oceniać niektórych produkcji.
Ja tam specjalnej wtórności nie widziałam, ile widziałeś posobnych filmów? Jakie? Ewentualnie Nikita lekko podobna,
Choćby Hana, Salt, Black Widow... Mnóstwo tego. I nie chodzi o sam szkielet fabularny, choć Nikita (a potem sequel i serial, czy serial Kiling Eve) są bardzo podobne. Tu chodzi o rozwiązania fabularne i wizualne. Nie ma nic oryginalnego, co nie zostałoby ograne po kilkadziesiąt razy w ciągu ostatnich 2 dekad.Poważnie, nie widziałeś żadnego serialu o sierotce wyszkolonej na piękną zabójczynię? Nawet w anime motyw oklepany.