PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10003481}

Diuna: Część druga

Dune: Part Two
8,4 76 423
oceny
8,4 10 1 76423
7,7 49
ocen krytyków
Diuna: Część druga
powrót do forum filmu Diuna: Część druga

W części pierwszej bardzo ciekawie zbudowano atmosferę wokół armii imperatora. Własny język, świetnie dobrana ścieżka dzwiękowa (zwłaszcza rytualny śpiew). Gwardia miała wzbudzać grozę.
W drugiej części totalnie nie wykorzystano tego potencjału. Stoją i giną.

ocenił(a) film na 9
alex_rain

Zgadzam się z Tobą. Nie czuć tego klimatu co w pierwszej części gdzie widzisz składanie ofiar i język. Tutaj dostajemy chłopków co wychodzą i giną bo tak. Znając historię Sardaukarów chciałem dostać coś więcej niż siepacza numer 1, 2 i 3.

cieniu_wow

"Znając historię" jeśli chodzi ci o książkę to Sardaukarzy na Arrakis ponieśli sromotną klęskę i nie mieli żadnych szans. Sardaukarzy celowo zostali początkowo pokazani jako najpotężniejsze jednostki imperium, szerzące strach. Kiedyś tak było, lecz przez rozpasanie i zbyt wielką pyszność przestali być tak skuteczni jak wcześniej. Tym bardziej gdy starli się ze swoim przeciwieństwem czyli zahartowanymi fremenami, których całe życie to walka o przetrwanie. Prosta analogia odnosząca się do świata realnego, która często się powtarza np. nieudana inwazja ZSRR na Afganistan i choć działo się to już po napisaniu książki to ukazuje uniwersalność przekazu Herberta.
Tak czy siak siepacze imperatora mieli przekichane podwójnie bo, Paul szantażem zakazał nawigatorom lądowania na Arrakis, odcinając imperatora i harkonenów od posiłków lub interwencji landsraadu.
Trzeba pamiętać że Diuna to projekcja analogii, metafor i różnych przemyśleń, które każdy może rozkminiać na swój własny sposób.

ogcalibra

"lecz przez rozpasanie i zbyt wielką pyszność przestali być tak skuteczni jak wcześniej." nawet jeśli by tak było to jednak jakaś tam taktyka walki powinna zostać, jako część odruchowego wyszkolenia (oczywiście piszę z perspektywy logiki, czego brakuje w książkach/filmie)

maximus_

Sardaukarzy byli swietnie wszkoleni ale nigdy nie brali udzialu w wojnie kiedy fremeni walczyli nonstop. Trening to nie praktyka .

Sabcio1234

ale jednak trening i taktyka

maximus_

" jakaś tam taktyka walki powinna zostać" Akurat od strony militarnej film jest tak samo bzdurny, jak wszystkie typowe hollywoodzkie produkcje: oprócz Fremenów (a i to tylko w niektórych scenach) nikt nie stosuje tu żadnej taktyki, walka polega na rzucaniu się na siebie bezładnymi grupami, bitwy wyglądają jak kibolskie ustawki na większą skalę.

peredryk_gamon

no właśnie, pokazuje to chociażby (którym się większość podnieca) lądowanie Sardaukarów ze snajperkami na odsłoniętym terenie, gdzie widać ich z kilometra, gdzie zostają wykasowani jeden po drugim, sensu zero

ocenił(a) film na 5
alex_rain

Zgadzam się .

ocenił(a) film na 9
alex_rain

Jo tyż się zgadzam.

ocenił(a) film na 8
alex_rain

Absolutnie prawda, chociaż trzeba koniecznie przyznać, że jest to w stu procentach zgodne z książką. W założeniu miało to pokazać jak silni są fremeni - ukazać potęgę sardaukarów w pierwszej części, a potem zrównać ich z ziemią za ich pomocą. Można by powiedzieć, że to był ich jedyne cel w fabule. Takie tam pionki dla pisarza, tudzież dla scenarzysty. Przykro mi to przyznawać, bo Diuna to moja ulubiona książka, ale jeśli gdzieś należy szukać winy to już u Herberta.

ocenił(a) film na 8
alex_rain

Dokładnie. Nic z tego co było w pierwszej części nie zostało. Nawet zamiast walki pokazującej przewagę w pojedynku jeden na jeden fremena i szoku jaki to wywołało u dumnych, a wręcz zdemoralizowanych pychą sardaukarów, ich po prostu przysypuje wybuch, a potem zjadają czerwie... W nieszczęsnej grze o tron mieliśmy tak ze złotą kompanią, nastąpiło pstryknięcie i już po wszystkim.

alex_rain

W świecie Herberta ludzkość rozpleniła się na wiele układów gwiezdnych. Niektóre społeczności izolowały się, niektóre wręcz porzuciły rozwój technologiczny i zapomniały o podróżach kosmicznych. To, że ludzie w tym świecie mówili różnymi językami, to oczywistość. Wystarczy zobaczyć w jaki sposób wyewoluował język łaciński po rozpadzie Imperium Rzymskiego.
Jeśli chodzi o Sardaukarów, to byli to elitarni wojownicy, ale walczyli na obcej sobie planecie. Fremeni od wieków doskonalili swoją sztukę i przetrwania w ekstremalnych warunkach, i sztukę walki. Jest to opisane w powieści. Herbert chciał pokazać, że ich taktyka walki jest na ich planecie skuteczniejsza od dość topornej taktyki siepaczy, którzy mimo spartańskiego wyszkolenia mają główną wadę: fanatyzm.

per333

"Herbert chciał pokazać, że ich taktyka walki jest na ich planecie skuteczniejsza od dość topornej taktyki siepaczy, którzy mimo spartańskiego wyszkolenia mają główną wadę: fanatyzm." Przecież to Fremeni byli fanatykami - i było to przedstawiane jako ich siła :)

peredryk_gamon

Na pewno nie byli fanatycznymi wojownikami. Wykazywali się elastycznością i zdolnością do improwizacji. Natomiast Sardaukarzy nie tyle szkolili swoich wojowników, ile ich hodowali. Każdy aspekt wojskowego rzemiosła był sztywno przestrzegany.

per333

"Na pewno nie byli fanatycznymi wojownikami. "

W książce - byli. Byli tam tak przez autora dosłownie nazywani :)

 "Wykazywali się elastycznością i zdolnością do improwizacji."

Nie bardzo rozumiem co to ma do fanatyzmu. 

peredryk_gamon

Fanatyzm to usztywnienie w ramach określonych zasad i norm i bezwarunkowa ich akceptacja. Fanatyzm wyklucza elastyczność, improwizację, partyzancką fantazję. W książce Herberta, którą czytałem jakieś 20 lat temu, ale wciąż co nieco pamiętam, Fremeni od strony wojskowej byli wyraźnie przeciwstawieni fanatycznym, spartańsko hodowanym Sardaukarom. Herbert nie ukrywał, że fanatyczni wojownicy spartańscy byli dla niego wzorem przy opisywaniu tych żołnierzy i ich mentalności. Fremeni natomiast tworzyli dość luźne związki plemienne zwane siczami (jak na Ukrainie). Poszczególne sicze cieszyły się dość dużą autonomią. Nie ma najmniejszych podstaw do nazywania ich (od strony wojskowej) fanatycznymi żołnierzami, bo ludy pustyni czy ogólnie ludy żyjące w ekstremalnych warunkach wykazują daleko idący pragmatyzm i oportunizm. Widać to choćby na przykładzie religii Fremenów oraz ich obyczajów. Może Ty inaczej rozumiesz słowo "fanatyzm", w odniesieniu do sztuki wojskowej. Dla mnie, podobnie jak dla Herberta, słowo to, w kontekście wojskowym kojarzy się ze Spartanami oraz ich wychowaniem (hodowaniem). Sardaukarzy w powieści "Diuna" są ich odpowiednikami, a ściślej, historyczni Spartanie zainspirowali pisarza do stworzenia takich fanatycznych wojowników.

per333

No właśnie mnie wydaje się, że źle używasz tu słowa fanatyzm. Fanatyzm odnosi się do sfery motywacji - i tylko do tego. Fanatyk może być na poziomie operacyjnym tak samo elastyczny i skuteczny jak nie-fanatyk, nad którym jednak może mieć przewagę z racji wysokiego morale, braku wątpliwości i gotowości do poświęceń. BTW  - właśnie przeszukałem plik z tekstem "Diuny" i powiem tak: mianem "fanatyków" określani są tam zarówno sardaukarzy, jak i fremeni, ale fremeni znacznie częściej i , rzekłbym, dobitniej. 

peredryk_gamon

Nie jestem pewien czy czytałeś powieść Herberta, w którym Fremenów nie przedstawił jako fanatyków, lecz jako różne grupy plemienne (siczowe), różniące się między sobą. Sicze nawet miewały swoje własne dialekty i języki. W przeszłości toczyły między sobą wojny. Wszyscy byli bardzo odległymi potomkami niewolników. Z książki dowiesz się też, że choć kapłanki Bene Gesserit zaszczepiały wśród plemion swoje wierzenia (w mesjasza) to bardzo różnie były odbierane. W niektórych siczach (z północy) drwiono z tych wierzeń i proroctw. Z takiej siczy wywodziła się na przykład żona Paula Atrydy. Fremeni bardziej się zjednoczyli i zaprzestali wewnętrznych sporów dopiero pod wpływem ucisku i represji jakie na nich spadały ze strony "zarządców" planety. Oczywiście ród o fińskim nazwisku był tu najbardziej opresyjnym elementem, przeciwko któremu Fremeni musieli się zbuntować. Ale ich walka, ich metody, to nadal partyzantka, a nie wojskowy rygor i dyscyplina fanatycznych Spartan, tym bardziej, że niektóre sicze wykształciły swoje własne metody walki.

per333

"Nie jestem pewien czy czytałeś powieść Herberta, w którym Fremenów nie przedstawił jako fanatyków, lecz jako różne grupy plemienne (siczowe), różniące się między sobą. " Czytałem wszystko, co Frank Herbert napisał o Diunie :) Wiesz co, widzę taki niuans, że Ty piszesz poniekąd o kulturze Fremenów przed przybyciem Paula, natomiast ten fanatyzm, o którym w książce mowa, odnosił się już do ich późniejszego podejścia do walki toczonej w jego imię. I znów: nie widzę za bardzo związku miedzy fanatyzmem, a metodami walki. Fanatyzm to kwestia motywacji, metody to już wykonanie.

peredryk_gamon

Ja mówię o powieści "Diuna", która w moim rozumieniu jest zamkniętą całością. Herbert rozszerzył to o cykl w dużym stopniu ze względów komercyjnych, podobnie jak to zrobił Pohl z "Gateway". Czy walka w imię mesjasza widzącego przyszłość była dowodem na fanatyzm Fremenów? Cóż, z ich perspektywy Atryda był zbawicielem, wyzwolił ich spod tyranii, zjednoczył różne sicze, stanął na czele "powstania", pomógł pokonać Sardaukarów. Słowo "fanatyzm" wciąż bardziej mi się z Sardaukarami kojarzy, jako z ludźmi wytresowanymi, wyhodowanymi, mającymi zaprogramowane działania bezwarunkowe. Ich fanatyzm niemal wykluczał refleksję czy krytycyzm. Nie dziwne, że Fremeni mieli taki stosunek do swojego zbawiciela, wyzwoliciela, ale ja w ich zachowaniach i postawach nie widzę bezrefleksyjnego fanatyzmu.

ocenił(a) film na 10
alex_rain

Akurat nie oni byli najważniejsi.gdybyś przeczytał książkę wiedział byś że fremeni robili z nich miazgę bez spocenia więc po co robić z nich nieśmiertelnych odrazu.a może czytałeś Bolka i Lolka?a to tak,tam mieli by szanse

ocenił(a) film na 6
alex_rain

w jedynce jak pokazali Salusie Secundusie, muzyka w tle, wiszące postacie i ściekająca krew to wszystkie włosy jakie mam ;) podniosły mi się na rękach :) Dodatkowo ich generał to istne wcielenie zła. W dwójce zero grozy. Dodatkowo jakbyście zwrócili uwagę jak została w jedynce pokazana genialnie planeta Giedi Prime i baron a jak w dwójce ? To jest degradacja po całości a krytycy zachwyceni. Ciężko mi zrozumieć jak można tak wychwalać część drugą jak właściwie na każdym polu i w każdy aspekcie nastąpił regres. Arrakis to w ogóle zniszczono i pochowano.

naomi_nomi

Pierwsza część nadała filmowi sporo klimatu, nie wszystko zostało wykorzystane. Zgadzam się też co do Giedi Prime.

ocenił(a) film na 6
naomi_nomi

Mam podobne odczucia. Bardzo dużo zmarnowano potencjału. Poszli na skróty i pytanie czy to celowy zabieg reżysera czy jak zwykle webali się do pracy producenci i okroili materiał. Ogólnie to można powiedzieć, że nie tylko saudarkerzy i giedi prime ale też wszystkie sicze fremenów, proces wdrażania Paula i Jessiki w życie fremenów, przemiana w matkę wielebną i kwisatza, pojawienie się i postać Gurneya Hallecka, Chani (porażka). No i ogólnie film który bardzo mało angażuje emocjonalnie widza, w przeciwieństwie do jedynki.

ocenił(a) film na 9
alex_rain

Sardaukarzy w tym filmie pojawiają się tylko na końcu, wydaje mi się że żołnierze którzy stoją i giną to zwykli ludzie Harkonnenów.

ocenił(a) film na 8
alex_rain

Mnie zdziwiła, a nawet rozśmieszyła scena, jak jeden z Sardaukarów próbował się osłonić mieczem przed atakiem trzech czerwi.

ocenił(a) film na 8
alex_rain

Absolutnie się zgadzam! Kiedy zobaczyłem w pierwszej części sekwencję sardaukarów, to wgniotło mnie w fotel!!!

alex_rain

żeby tylko to :/

alex_rain

a co mieli śpiewać w blasku bomb atomowych i na widok dziesiątek ogromnych czerwi szturmujących pałac Arrakin?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones