Niestety tak jak się spodziewałem, słaby remake filmu Kobayashiego. Niczym mnie nie zaskoczył, momentami za bardzo ckliwy, odtwórca głównej roli zupełne mnie nie przekonał, brak mu charyzmy. Jedynie zdjęcia były dobre.
I niestety... nudny. Film Kobayashiego był hipnotyzujący, po mimo powolnego tempa przyciągał do ekranu, grał na emocjach... a to? to jest po prostu suche. Niby ta sama historia, a jednak czegoś brakuje.
Nie przedstawia niczego nowego, ponieważ to jest właśnie remake - ukazuję tę samą histrię, praktycznie ten sam scenariusz. Film jest dobry. Co prawda można znaleźć kilka drobnych niedociągnięć, jednakże da się to przeboleć. Prawdopodobnie niska ocena i krytyka jest związana z tym, że widzowie oglądając ten film wiedzieli dobrze co będzie miało miejsce w kolejnych scenach.
Jak dla mnie to nie ma nic wspólnego ze znajomością treści. Film zwyczajnie nie ma głębi. Niby to samo, a jednak czegoś stanowczo brakuje.
A więc czego brakowało? Nie zawachałbym się także użyć stwierdzenia, że jest identyczny scena w scenę. Nagrany we współczesny sposób, zdjęcia, scenografia - świetne. Czego więc brakuje? To jest remake, a nie inna historia dotycząca rytuału seppuku.
Może właśnie chodzi o to, że współczesny sposób nagrywania ma się nijak do klimatu? Może kolory były za ostre? A może jednak chodziło o te drobne zmiany? O np. w wersji Kobayashiego wiadomo, że młody ma zabić się drewnianym ostrzem. Tymczasem tutaj jeden z samurajów wykonuje taki gest, jakby zamierzył mu "pożyczyć" krótki miecz. Może chodzi o to skróty które dla niektórych są likwidacją dłużyzn? Może zabrakło kilku pojedynków z oryginału?
A może... rzadko wypowiadam się jeśli czegoś nie sprawdzę, ale może kłopot jest taki sam jak z remakiem "Psychozy"? (ale to tylko zasłyszana opinia, że to było beznadziejne i rujnujące wszystko i że nie był to remake lecz plagiat. Osobiście jednak nie widziałam ani jednego, ani drugiego).
Nie, ten film na pewno nie jest dobry, jest "suchy" zupełnie pozbawiony emocji.
Tu wchodzi w grę kwestia gustu :) Jednakże, pozbawiony emocji i "suchy"...nie, nie wydaje mi się. Te określenia nie są trafne w odniesienu do tego filmu. Poza tym film może być dobry, a wcale nie musi być lepszy od oryginału, co się żadko zdarza :)
Mam takie same odczucia. Niby historia taka sama, a różnica pomiędzy filmami diametralna. Nowy film jest płaski i płytki, brak mu klimatu i gęstej atmosfery, kompletnie przeciwieństwo filmu Kobayashiego.