Ten film to rzeczywiście oda do prostych radości ale takich, których wcale nie odnajduje się w prosty sposób. Zaczęliśmy się śpieszyć, przestaliśmy dostrzegać drobne, codzienne przyjemności znajdujące się na wyciągnięcie ręki. Urok chwil zastąpiły cele, projekty, zadania, obowiązki. Ma w sobie wiele dziecięcej szczęśliwości zachwyt z jakim Tokue przypatruje się promykom słońca, rozmawia z gotującą fasolą czy wsłuchuje w szum drzew. Zresztą niezwykle mocną stroną filmu są te piękne ujęcia ukwieconych drzew. Te miejskie pejzaże Japonii zostają w pamięci.
Ale „Kwiat wiśni..” to też w pewnym sensie klasyka "podstępności społeczno-obyczajowej" kina japońskiego. Za parawanem piękna i uroku kryją się głębsze i trudne przekazy. Opowieść jest bardziej gorzka niż sugeruje to tytuł i piękne kadry. Mistyczny i uspokajający szum drzew i oda do prostych radości są prawdą ale Kawase w tę historię wplotła drugą. Przykrzejszą. Podaną w sposób mocno dotykający emocjonalności widza i zmuszającą go do zajęcia zdecydowanego stanowiska.
Obraz bogaty barwą, dźwiękiem i urodą kadrów ale reżysersko nie będący w pełni udany - wielokrotnie wzbudzający uczucie znużenia. Momentami zupełnie pozbawiony energii narracyjnej a jednocześnie nie będący jeszcze kinem kontemplacyjnym.
Ode mnie: 6,5/10.
................................................................................ ....................
Mieszkam w W-wie ale film obejrzałem w BECEK Bytomskie Centrum Kultury - w ramach rozszerzania mojej pasji filmowej o wyzwanie: "Obejrzeć film w każdym kinie studyjnym i lokalnym w Polsce".
Cel do zrealizowania w trakcie najbliższej.. dekady :)
Kino BECEK jest moim 34. kinem.
Moją podróż przez ekrany kinowe i kraj można oglądać na Facebooku pod nazwą: "Wszystkie Kina Studyjne Polski" :)
Witam:) Film hipnotyzuje prostotą. Gratuluję pasji filmowej oraz wyzwania z Kinami studyjnymi. W Bielsku-Białej mamy Kino studyjne przy Wytwórni Filmów Rysunkowych Bolek i Lolek, serdecznie zapraszam, małe, kameralne i klimatyczne:) Pozdrawiam
Dziękuję za zaproszenia. Na pewno kiedyś odwiedzę.
Bielsko już próbowałem ale akurat była przerwa świąteczna :)
A Bydgoszcz ewidentnie muszę..
Po Nowych Horyzontach i Dwóch Brzegach obecnie mam na liście 39 odwiedzonych kin studyjno-lokalnych.
W najbliższych tygodniach "40" zostanie pokonana gdzieś na Mazurach :)
Dwa pierwsze akapity duże TAK! Bardzo trafnie opisane, trafione w moje odczucia ;)
Zgadzam się w całej rozciągłości z pierwszą opinią. Film był magiczny, przepiękny pod względem zdjęć, przesłania i dzwięku, ale nużący i mimo iz spłakałam się jak bóbr, trochę mnie wymęczył i albo to ja jestem za niecierpliwa do niego albo on był lekko monotonny.