Jeśli to mała lokalna firma, to nie mówmy o "korpożyciu", bo to dwa rożne zjawiska. Czy ktoś ze scenarzystów w ogóle pracował w korporacji? W pierwszym odcinku pracownicy chcą poprosić szefa o zbiorową podwyżkę. To się raczej w takch wielkich firmach nie zdarza. Poza tym wyskakuje temat ze (nie)znajomością języków obcych. Myśmy się chyba przenieśli w czasie do lat dziewięćdziesiątych...