popieram. jak nigdy nie przepadałem za grami oferującymi tego typu rozgrywkę, tak ten tytuł zmienił sposób postrzegania przeze mnie tego typu rozgrywki. jedynka wyśmienita, jatka na całego, fabuła ekstra ukazana, tło zdarzeń perfekcyjnie zrobione. generalnie gra bardzo dobra
Jedyne co mnie zniechęca do drugiej części to to, że gra będzie polegać na zabiciu Maksa, z którym bardzo się związałam. No trudno, 'gra' się dalej. xd
mi się gra spodobała dodatkowo, bo swego czasu byłem, mieszkałem i pracowałem na Manhattanie i dzięki grze mogłem odwiedzić wiele starych "znajomych" miejsc. ale gra wymiata, to jak miasto powoli jest ogarniane przez zarazę, wszech obecne wojsko! naprawdę gra warta długich godzin
Ja także na pewno kupię drugą część. Jedynka bardzo mi się podobała, pomimo że nie przepadam za takimi klimatami, także i "dwójka" na pewno wzbogaci moją kolekcję. W "jedynce" podobała mi się także całkiem wymagająca fabuła. Mam nadzieję, że w drugiej części poziom trudności też będzie stał na przyzwoitym poziomie. Oby do kwietnia :)
Bardzo się związałaś, skoro nie pamiętasz jego imienia xP.
On nazywa się Alex Mercer.
Wlasnie skonczylem 2-ke i wedlug mnie jest moze nie duzo ale zdecydowanie slabsza od 1-ki. Fabula i klimat jest duzo slabszy w jedynce wszystko bardziej trzymalo sie kupy i bylo czuc ten klimat Nowego Yorku ktory stopniowo jest pochlaniany przez wirusa tutaj tego nie ma. Postac glownego bohatera jest duuuuuuuuuzo slabsza Heller nawet nie dorasta klimatem do Mercera nie moglem go strawic taki typowy "badass nigga" i co za tym idzie kompletny bezsens jak dla mnie w scenariuszu ze glowny bohater z jedynki ktory uratowal miasto przed zaglada nagle tak po prostu staje sie zly. Nawet rozwalke jakos fajniej sialo mi sie w jedynce. To wszystko sprawia ze Prototype 2 bardzo mnie rozczarowal ;/
no nie przesadzajmy, aż taka zła to nie jest, jednakże muszę się zgodzić z tobą po części, to nie ten sam klimat co w jedynce i szkoda mi też Alexa trochę, bo jednak bardzo się przywiązałem do tej postaci i w ogóle...
" glowny bohater z jedynki ktory uratowal miasto przed zaglada nagle tak po prostu staje sie zly" Na pewno grałeś w pierwszą część?
No gralem i dla tego wlasnie mowie ze dla mnie jest slabiutki ten motyw z mercerem ze jest on glownym antagonista w 2-ce a w jedynce byl glownym bohaterem plus jak dla mnie w 2-ce nawet nie jest wyjasnione a przynajmniej ja sie nie dopatrzylem wytlumaczenia dlaczego on stal sie zly
Był bohaterem, ale nie do końca takim pozytywnym. Alex Mercer który zginął na Penn Station był dupkiem który pracował dla Gyntexu, ale gdy zaczęło się robić niebezpiecznie ukradł próbkę wirusa i w akcie desperacji gdy został przyparty do mury umyślnie wypuścił go. Od razu został zastrzelony, ale jest bezpośrednio odpowiedzialny za zaraz na Manhatanie - dokładnie widział co może spowodować wypuczenie wirusa a i tak to zrobił. Następnie wirus który przybrał ciało i częściowo wspomnienia Alexa uwolnił Elizbaeth Green (ok, tu nie był do końca świadomy co robi) przez co nastąpiła eskalacja. Gdy "Mercer" dowiaduje się, że nie jest tak naprawdę człowiekiem a wirusem, który przejął wspomnienia gościa który go wypuścił z probówki uczuwa lekką ulgę, bo nie musi się czuć winnym za śmierć tych wszystkich ludzi. Pod koniec gry gdy uratował Nowy Jork w pełni akceptuje siebie i pozbywa się resztek człowieczeństwa wynikających uznając ocalenie miasta za odkupienie win jakich dopuścił się jego gospodarz. Nie widzę nic dziwnego w tym, że wirus chce stworzyć więcej takich jak on, jeśli nie po to żeby podbić świat to choćby po to aby móc czuć się bezpiecznym. gdy wszyscy na niego polują.