Samo to że przeżyła starcie z Sionem mnie nie dziwi, w końcu była mistrzynią manipulacji a Sion był zaślepiony swoją potęgą przez co miał bardzo stępiały umysł i zmanipulować go było nie trudno, jednak tego że dała sobie uciąć dłoń nie mogę pojąć
Kreia nie "dała sobie" uciąć ręki, po prostu straciła ją w walce. Sion był znacznie lepszym szermierzem, do tego Kreia nie miała miecza świetlnego, a jedynie konwencjonalny miecz, lub wibroostrze (nie pamiętam dokładnie). Sam fakt, że Kreia przeżyła tę walkę świadczy o tym, że była niezwykle sprytna - poza tym wykorzystała to, że Sion mimo wszystko czuł do niej pewien sentyment. Bo tak racjonalnie patrząc to ona nie miała prawa przetrwać tego starcia. Rozumiem, że Ty sugerujesz, że Kreia dobrowolnie "pozbyła się" ręki? Nie, nie, nie, tak na pewno nie było. A może źle Cię zrozumiałem?
Skoro była na tyle sprytna by uniknąć śmierci to powinna być na tyle sprytna by nie pozwolić na to by jej uciął dłoń, zresztą sama konfrontacja z Sionem była bez sensu, chyba nie liczyła na to że pokona go wibromieczem
Kreia chciała odciągnąć Siona od Wygnanej Jedi. Pokonanie go nie wchodziło w rachubę, przecież jego nie dało się zabić. A co do wibromiecza, to myślę, że chciała pokazać Wygnanej, że nie jest bezbronna (sama przecież to mówi), po to by Wygnana nie wpadła czasem na pomysł przyłączenia się do walki (w ramach pomocy bezbronnej staruszce). Walka Siona z Kreią to w ogóle jest coś więcej niż zwykły pojedynek - ona pokazuje mu, że jest zdeterminowana w dążeniu do celu, a on (jak zawsze) stara się jej zaimponować. Nie można na to patrzeć w tradycyjny sposób: zabiję albo dam się zabić, bo tak naprawdę to ani Kreia nie planowała zabić Siona (a nawet nie mogła), ani Sion nie chciał zabić Kreii (bo myślę, że oczywistym jest to, że gdyby naprawdę chciał ją zabić to by to zrobił).
Rozmowa Krei z Sionem, na Malacor V
-Oszczędziłem cię raz, drugi raz tego nie zrobię
-Oszczędziłeś, aaa oszczędziłeś. Nie, robiłeś wszystko to czego chciałam. (jakoś tak to leciało)
Kreya od początku nim manipulowała (jak wszystkimi z resztą). Sion był niepokonany tylko w walce, ale jego umysł był bardzo stępiony, wynikało to z tego że był zaślepiony własną potęgą, dlatego łatwo było nim manipulować (zwłaszcza Krei) , dla mnie odcięcie dłoni miało jakiś cel w manipulacyjnych zagrywkach Krei.
Może być i tak. W sumie potrafię sobie wyobrazić, że dla osoby, której nie zależy na zdrowym wzroku, utrata ręki nie ma znaczenia. Czyżbyś przeszedł ponownie grę, że doszedłeś do takich wniosków? ;)
Co jakiś czas przechodzę grę i za każdym razem dostrzegam coś nowego, zwłaszcza po zainstalowaniu RCM
A ja z kolei zastanawiałem się, dlaczego Bao-Dur nie mógł zrobić dla niej takiej ręki, jaką sam miał. Byłoby to szczególnie pomocne podczas szturmu na zamek na Onderonie, gdzie do pokonania jednej bariery konieczna była pięść Iridonianina. W uniwersum Gwiezdnych Wojen to akuratnie nic dziwnego, iż zniszczone części ciała można zastąpić mechanicznymi (Vader, Grievous).
Nie wydaje mi się żeby Bao-Dur pałał szczególną miłością do Krei ;) Poza tym myślę, że bez tej ręki było jej, że tak powiem, wygodnie. Udawała znacznie słabszą niż jest, a pomagały jej w tym ślepota (której nie chciała wyleczyć) i brak ręki właśnie.
Rzeczywiście to dobre wytłumaczenie, nawet Gadon Thek w jedynce miał protezy oczu, a taki wizerunek Krei miał służyć tym większemu szokowi, gdy okazuje się Sithem. Tyle że pytanie, po którym pojawia się filmik ukazujący trójprzymierze Sithów, możemy zadać w bardzo wczesnej fazie gry, chyba już na Telos, więc biorąc pod uwagę jej przeszłość i inne komentarze w czasie rozgrywki nie jest to żadna sensacja. Swoją drogą jako Darth Traya jest o wiele trudniejsza to pokonania. ;)
Ten filmik, ukazujący trójprzymierze Sithów, chyba ma na celu jeszcze większe mieszanie nam w głowie. Kreia tak naprawdę wyznała przecież, że żałuje tego, że wyszkoliła Siona i Nihilusa, więc można to odebrać w ten sposób: pomaga nam, bo chce naprawić stare błędy, przynajmniej ja to tak na początku odebrałem. Swoją drogą, przykład Gadona świetny :)